Just welding in the rain
What a glorious feelin’
I’m happy again….
Tak właśnie było w ostatnią sobotę. Serce chciało rzucić się na robotę, ale aura nie zachęcała do prac na zewnątrz. Mimo wszystko coś podziałałem, wyprostowałem burtę, uzupełniłem wstawki przy kluzach, bo oczywiście w dwóch miejscach wycinając otwory pod kluzy przymierzyłam akurat tę kluzę która była o dwa centymetry większą od pozostałych – no i otwór był za duży, a jak mówią łatwiej kijek pocienkować, niż go potem pogrubasić 🙂
Potem zabrałem się za osadzanie tunelu do steru strumieniowego.
W nowoczesnych jachtach żaglowych problemem jest relatywne niskie zanurzenie w części dziobowej. Generalnie współczesne jachty z uwagi na szybkość są w zasadzie płaskodenne. Side-Power: producent mojego steru strumieniowego (jest to model steru SE80/185T) zaleca, by lokalizacja tunelu steru spełniała kilka wymagań:
- głębokość poniżej linii wodnej co najmniej pół średnicy tunelu optymalnie jedna średnica – w zasadzie im głębiej tym lepiej. Chodzi o to by ster nie zasysał powietrza.
- maksymalnie jak to możliwe wysunięcie steru strumieniowego w kierunku dziobu. W przypadku Fayki każdy metr to przodu to 10% więcej momentu obrotowego.
- od dolnej krawędzi jachtu (stępki) tunel musi być odsunięty o co najmniej jedną trzecią średnicy.
- tunel nie może być zbyt krótki, ani zbyt długi optymalna długość to 2-4 średnic.
- krawędź przejścia tunelu w burtę musi być maksymalnie zaokrąglona najlepiej, gdy promień zaokrąglenia będzie około jedną dziesiątą promienia tunelu.
Mając takie wytyczne oraz przywieziony z domu tunel, przystąpiłem do poszukiwania miejsca, w którym mógłbym zamontować tunel. Szereg pomiarów wskazał na jedno jedyne takie miejsce spełniające wszystkie kryteria. W ruch poszedł palnik zakupiony kilka miesięcy temu i w burtach zostały wypalone wielkie dziury. W te dziury wstawiłem tunel (szumne słowo na określenie metrowej rury o średnicy 185 mm i ściance 6mm) Ale chyba to musi się nazywać tunel, bo za zwykłą stalową rurę nikt nie dałby ponad 700 PLN 🙁
Tunel został pięknie dopasowany i przycięty z zapasem. Ten zapas następnie nagrzewaliśmy z Leszkiem palnikiem i delikatnie krok po kroku wykonywana była metaloplastyka – czyli tworzenie ładnie zaokrąglonego kielicha na brzegu tunelu płynnie przechodzącego w burty. Szczegóły jak zwykle na fotkach.
Po obiadku rozpadało się na dobre, to plus prognoza na niedzielę (też opad) no i zaprószone oko przekonały mnie, że odpuszczam pracę w niedzielę i wracam do domu.
W poniedziałek Leszek powiedział mi, że pogoda w niedzielę była ładna 🙂
fotki: http://www.ciunczyk.com/slawek/Fayka/ (strona dwunasta)